środa, 18 września 2013

Miękkie sploty na jesienne dni.

Przyznam Wam się na wstępie do jednej z moich cech, niestety mam w sobie trochę z natury narzekacza. Jak jest wiosna, to czekam na lato, a latem na jesień. W tym roku już w sierpniu kupowałam włóczki i druty. Wiem, to dziwne, ale dzięki temu teraz, gdy przyszły chłodniejsze dni, nie zaczynam robótek, tylko mam już gotowe kilka mięciutkich i cieplutkich rzeczy.
Stałym elementem mojej garderoby są szale i chusty, uwielbiam je! Ostatnio dołączyły do nich również kominy. To one poszły na pierwszy ogień moich dziewiarskich robótek. Dawno nie robiłam na drutach, więc wiedziałam, że najlepiej jako pierwszy uszyć szal, albo komin, gdyż są najprostsze. Zrobiłam komin, a efekt poniżej.
Jeśli chodzi o ściegi, to dopiero zaczęłam eksperymentować, właśnie ruszyły moje pierwsze próby robienia na drutach warkoczy. To są jednak początki, więc się jeszcze nie ma czym chwalić. Prezentowane dziś rzeczy są dziergane najprostszymi splotami.

















Najbardziej lubię grube włóczki i druty, gdyż szybko jest efekt. Wciąż robię dla córeczki komin z cienkiej wełenki i końca nie widać. Dla siebie wybrałam miękką, turkusową wełnę, żeby trochę zawalczyć ze swoim uzależnieniem od szarości :).

Kolejna rzecz, to mała porcja inspiracji do domu. Odkryłam wspaniałą włóczkę, nazywa się Hoooked Zpagetti. To jest nowość na rynku i jest rozchwytywana. Hoooked Zpagetti to dzianina cięta w cienkie pasy, umożliwia niesłychanie szybkie szydełkowanie, jest niedroga i ma przepiękną gamę kolorów. Ja kupiłam ją w Szwajcarii, ale jest również dostępna w Polsce.
Gdy ją zobaczyłam, od razu wiedziałam, że wykorzystam ją do stworzenia elementów dekoracji wnętrz. Zachwycam się dywanami, czy poduszkami o bardzo grubych splotach. Postanowiłam jednak zacząć od mniejszej skali.
 
Zaczęłam robić dekoracyjne pojemniki z włóczki. Zawsze brakuje mi koszyków, pudełek i pojemników na drobiazgi, a takie elastyczne i miękkie mogą być wykorzystane na bardzo wiele różnych sposobów.

W robieniu na drutach stawiam pierwsze kroki, więc właściwie mnóstwo rzeczy mnie zaskakuje. Prezentowane koszyki powstawały metodą prób i błędów. Nie wiedziałam jak zrobić koło na drutach, a wykonanie go na szydełku jest dość skomplikowane, dlatego początkowo dno koszyków miało być kwadratowe. Postanowiłam jednak spróbować wydziergać coś, co mniej więcej ma formę koła. Na szczęście dna właściwie nie widać, więc nie będę się tłumaczyć z efektu końcowego tych prób :).
















Podczas robienia na drutach taka bawełniana włóczka znika ekspresowo, zanim się zorientowałam, przerobiłam motek, a raczej szpulę, która miała ok 120m. Jak będziecie mieli wybór, to nie zastanawiajcie się nad małymi szpulkami, tylko od razu bierzcie te większe. Chyba, że potrzebujecie włóczki na przykład do biżuterii, albo jako dodatek.



















Moja starsza córeczka, gdy tylko zobaczyła kosz pełen włóczek i usłyszała hasło czapki i szaliki, złożyła zamówienie na pompony. Zaczęłam więc moją małą produkcję :). Wykonanie pompona jest banalnie proste, w sieci krąży masa instrukcji. Te, które wykonałam, raczej nie trafią już na czapkę, czy szalik, bo dziewczynki uwielbiają się nimi bawić.

 
W sklepach i w sieci jest mnóstwo ubrań i przedmiotów z włóczki, ale nic nie zastąpi nawet niezbyt precyzyjnych, ale wykonanych własnoręcznie rzeczy. Zachęcam Was do działania i eksperymentowania!



















niedziela, 15 września 2013

Wyzwanie foto wrzesień - dzień 7 ostatni

Dziś już ostatni temat wrześniowego wyzwania foto, brzmi on: ZDJĘCIE Z PRZESZŁOŚCI. 

Na zdjęciu ja, mój starszy brat i tata. Zdjęcie zrobione na rodzinnych wakacjach, ale nie pamiętam gdzie. Moda na gumę balonówę:).

Dziękuje za to wrześniowe wyzwanie organizatorce z bloga senmai.pl i wszystkim uczestniczkom i uczestnikom. To była fajna przygoda.

sobota, 14 września 2013

Wyzwanie foto wrzesień - dzień 6

To już szósty dzień wyzwania fotogranicznego u Uli. Dzisiejszy temat brzmi: NIEBO.

Moje dzisiejsze niebo średnio dawało się sfotografować, właściwie nie było za bardzo czasu, żeby lepiej mu się przyjrzeć... Szkoda, bo wygląda pięknie, gdy na bezchmurnym horyzoncie błyszczy Mont Blanc, równie pięknie wygląda jego szczyt otulony miękkimi obłokami. Na takie widoki jednak nie ma szans, gdy całe niebo pełne jest deszczowych chmur. Na szczeście, gdy jest całkiem ciepło, deszczowa aura nie przeszkadza w spędzeniu spokojnych chwil na balkonie. To mój sposób na jesienne, pochmurne dni: kocyk, kawa i dobra lektura na balkonie, a z niego niebo widać poprzez kępy traw. Pozdrawiam!



piątek, 13 września 2013

Wyzwanie foto wrzesień - dzień 5

Dzisiejszy temat wyzwania foto brzmi: NA BIURKU, wyzwanie do zobaczenia TU.

Moje biurko jest ruchome. Raz służy mi za nie stół jadalniany, czasem wyspa kuchenna, zdarza się, że biurkiem staje się komoda. Wszystko zależy od tego co i kiedy robię. W zależności od planów, wyciągam maszynę do szycia, komputer, ołówki, kleje, czy młotki i działam :). Poniżej dzisiejsza odsłona mojego biurka! Od kiedy przyszły chłodniejsze dni, na moje biurko (dziś w tej roli stół w jadalni) wróciły ciepłe materiały, włóczki i druty. Pozdrawiam!


czwartek, 12 września 2013

playing with kids part 1

Taki krajobraz rozciąga się za oknem. Osobiście lubię jesień, pociąga mnie jej lekko melancholijny charakter, moda na grube swetry, szale i berety :). Rzeczywistość jednak nie wygląda tak optymistycznie, gdy siedzi się w domu z dziećmi i z katarem. Trzeba się ratować na różne sposoby, żeby nie wchodzić sobie na głowę. Z tego powodu powstał dzisiejszy post. Już kiedyś pisałam o domowym placu zabaw TU, a dziś kilka nowych pomysłów na zabicie czasu podczas siedzenia w domu z maluchami.

Pierwsza zabawa jest dosyć prosta, świetnie nadaje się dla dzieci, które lubią instrumenty i zabawy muzyczne. U moich smyków hitem są wszelkiego rodzaju instrumenty, zgromadziliśmy już pianina, gitary, trąbki, flety, organki, cymbałki i tamburyn. Ciekawa jestem kiedy ogłuchnę, ale cóż, tak się rodzą talenty, więc staram się ich nie ograniczać :). Zuzia wielokrotnie prosiła mnie o powtarzanie danego utworu, żeby go koniecznie zapamiętać, ale ciężko jej było odtworzyć zagraną melodię. Stworzyłam więc "kolorowe nuty". Są stworzone do cymbałków, które mają kolorowe klawisze, ale można również nakleić kolorowe naklejki na klawisze pianina. Nasze nuty, to kolorowe pola narysowane tak, jak uderza się je w danej melodii. Nad nimi napisany jest tekst. Nie uwzględniam oczywiście wartości nut, ale okazało się, że gdy Zuzia zna melodię, potrafi ją zagrać poprawnie. Polecam tę zabawę, mina Zuzi, gdy udało jej się zagrać kilka utworów była bezcenna. Najbardziej zaskakujące z całej zabawy było to, że następnego dnia grała już ćwiczone dzień wcześniej utwory z pamięci!

Kolejna zabawa to nic oryginalnego, chodzi o kolorowanki. Dziś to dziewczynki wybrały temat i poprosiły mnie o namalowanie kolorowanek dla nich! Nie bajeruję, Lenka (1,5 roku) uwielbia naśladować sowę i gdy spytałam ją dziś co mam dla niej narysować, zrobiła swoje charakterystyczne "huuuuhuuuu", więc nie dyskutowałam, tylko rysowałam. Tak właśnie powstała kolorowa sowa.


Zaraz potem powstały tańczące zające.

Na sam koniec zabawa, którą uwielbiam! Zabawa, którą zna każdy z nas, która nie wymaga wiele zachodu, ani materiałów i można ją zorganizować prawie wszędzie. Jedyny jej minus jest taki, że jest potem masa sprzątania, ale i tak zawsze jest po każdej zabawie, więc właściwie, to można o tym minusie nie wspominać :). Chodzi o namioty, bazy, kryjówki, jakkolwiek to nazwiemy. Mam na myśli kawał koca rozpostarty tam gdzie się da! Nasz dzisiejszy namiot powstał z prześcieradeł, narzuty i kawałka sznurka. Przyniosłyśmy z pokoju księżniczek dywan, a do środka wrzuciłyśmy mnóstwo poduszek. Na koniec zaczęły się zajęcia dekoratorskie, lampki cotton balls były podstawą, były też wstążki korony, balony i girlandy. Żadnych ograniczeń, dlatego teraz, żeby dostać się do kanapy tzreba pokonać mały tor przeszkód. Ale buzie się cieszą, namiot nadal stoi, lampki się w nim palą, a tatuś księżniczek zaszył się w nim na wieczorną lekturę. Polecam, poniżej nasza budowla!








Miłego biwakowania ;).

Wyzwanie foto wrzesień - dzień 4

Kolejny dzień wyzwania fotograficznego, o którym można poczytać TU

Temat : LISTA.

Od kiedy jestem szczęśliwą mamą dwóch pięknych księżniczek wszelkiego rodzaju listy pisane na kartkach i w notesach nie zdają egzaminu.... albo gubię kartki, albo zapominam notesów. Muszę pamiętać o soczkach, pieluszkach, sweterkach i przekąskach, a najlepiej jeszcze o kluczykach, dokumentach i dobrze byłoby nie zapomnieć o butach. :) Wspaniałym rozwiązaniem jest oczywiście telefon, ale czasem ciężko się zebrać, żeby usiąść, skupić się na kilka minut i wynotować wszystko co właśnie potrzeba. W Polsce cudownym rozwiązaniem na każdego rodzaju listę była moja wielka tablicowa ściana. Teraz takiej nie mam i dlatego wszystkie listy tworzę na szybach i lustrach! Kręcę się po domu i jeśli akurat przypomni mi się, że trzeba kupić prezent dla kogoś, albo zadzwonić w jakieś miejsce, podchodzę do szyby i wypisuję na niej to, co wpadło mi do głowy. Potem przed wyjściem z domu wystarczy strzelić szybie fotkę i lista gotowa! Polecam.


środa, 11 września 2013

Wyzwanie foto wrzesień - dzień 3

Trzeci dzień wyzwania foto, które można śledzić TU. Temat : 13.00.

Dziś jest środa, a środy w szwajcarskiej szkole są wolne. Każdego innego dnia tygodnia okolice godziny 13.00 to całkiem zakręcony czas. Odbieranie Zu ze szkoły, szybki obiad, tata wraca na lunch, Le leżakuje i szybko wracamy do szkoły na resztę lekcji. Dziś jednak jest inaczej. Zu jest zakatarzona i siedzimy sobie w domu. Myślałam z rana, że to będzie smutny post o tym jak dziś nie pozbieram myśli, jak biegam z chusteczkami i termometrem , jak fatalnie skaleczyłam się puszką i, że tata nie wróci dziś na lunch. Godzina 13.00 zaskoczyła mnie jednak całkowicie! Le śpi, Zu czuje się lepiej i mamy chwilę czasu na wspólną zabawę, czytanie i turlanie po rozłożonej w salonie sofie. W dodatku nagle puka do drzwi tata i przynosi mi sushi. Jest bosko. :)


wtorek, 10 września 2013

Wyzwanie foto wrzesień - dzień 2

Dziś jest drugi dzień wyzwania foto, które możecie śledzić TU.  Temat na dziś to ULUBIONE DO PICIA. 

Nie zastanawiam się dłużej niż sekundę, gdyż ja zwyczajnie nie wyobrażam sobie dnia bez KAWY! Jedyny problem polega na tym,  że za nic w świecie nie jestem w stanie ograniczyć się do jednego zdjęcia. Uwielbiam cały proces przygotowywania kawy, każdy z jego elementów jest dla mnie niezwykle istotny i z wielką radością kontempluję go każdego ranka!

Poniżej zestaw zdjęć, które odkryją przed Wami kilka minut z mojej codzienności. Zapraszam!


poniedziałek, 9 września 2013

Wyzwanie foto wrzesien- dzien 1

Postanowiłam w tym tygodniu wziąć udział w wyzwaniu foto, które możecie zobaczyć TU ! Dzięki temu, przez najblliższe 7 dni możecie śledzić moje fotograficzne inspiracje.

Temat na dziś to TWOJA MINA.
Wybór nie był trudny, to jest właśnie moja mina na dziś! Moja starsza córeczka kończy 5 lat! Jest wspaniały słoneczny dzień, moja młodsza gwiazda wstała w świetnym humorze, więc dziś wysyłam do Was swój wielki uśmiech!

Miłego dnia!

niedziela, 8 września 2013

KINDERPARTY - urodziny większej Gwiazdki

Piąte urodziny mojej dużej Gwiazdki mamy już za sobą! Tak jak zwykle u nas bywa, przyjęcie urodzinowe pełne jest inspiracji DiY. Na tę wyjątkową okazję powstały dekoracje mniej lub bardziej skomplikowane, ale przede wszystkim niedrogie. Dumna pięciolatka brała czynny udział we wszelkich przygotowaniach, od dobierania odcieni materiałów na girlandę, aż do dekorowania tortu. Efekt i spora porcja inspiracji poniżej!
Każda okazja jest pretekstem do uszycia girlandy, zwłaszcza 5. urodziny, od tego więc zaczęłyśmy nasze przygotowania! Szablon w kształcie chorągiewki powstał z kawałka tektury. Wycięte z różnych materiałów elementy girlandy naszywałam na rypsową tasiemkę. I koniec, girlanda gotowa!
Do kompletu z girlandą powstał wieniec. Spełnił też dodatkową funkcję, otóż przysłonił niezbyt urokliwą lampę, której jeszcze nie zdążyliśmy zmienić w naszym nowym mieszkaniu. Do wykonania wieńca użyłam kawałka drutu, wykonałam z niego obręcz, którą następnie owinęłam włóczką. Do tak powstałego pierścienia przywiązywałam krótkie tasiemki wycięte z materiałów wykorzystanych przy szyciu girlandy.


Równolegle z girlandą oraz wieńcem powstawały oczywiście zaproszenia. Projekt zaproszeń prawie w całości prowadziła jubilatka. Wybrała odcień papieru i kopert, rodzaj dekoracji, a nawet kolejność wręczania zaproszeń :).
O mojej słabości do washi tape już chyba wspominałam na blogu, planuję nawet stworzyć specjalny post na ten temat. Nie potrafię wyjść z papiernika bez nowej papierowej taśmy. Można z niej wykonać mnóstwo fantastycznych dekoracji. Kilka pomysłow na jej wykorzystanie opiszę w tym poście, a zacznę właśnie od zaproszeń.
Motyw chorągiewki powtarzał się w naszych urodzinowych dekoracjach. W girlandzie z materiału, a chorągiewki z washi tape powiewały na zaproszeniach, na kolorowych słomkach, na bananowych muffinach, a nawet na torcie.

Wielką zaletą washi tape jest to, że bez problemu odkleja się z każdej powierzchni nie niszcząc jej. Dzięki temu bez wyrzutów sumienia można nią przyklejać dekoracje do ścian, sufitów, podłóg i mebli. W ten sposób powstał pomysł na zawieszenie balonów.
Oprócz dekoracji powstawały oczywiście różne pyszności, których resztki dojadamy dziś od rana podziwiając masę ślicznych prezentów, za które jeszcze raz bardzo dziękujemy wszystkim gościom!